Wspomnienia- niezapomniany dzień.
W październiku 1978 roku byłem w delegacji służbowej w Hamburgu (dawniej RFN). Wraz z trzema kolegami zajmowaliśmy dwa skromne pokoiki w malutkim hoteliku. Pewnego dnia, właścicielka hotelu, zobaczywszy mnie, poinformowała (wrzesień), że nagle zmarł dopiero co wybrany Papież - Jan Paweł I. Wiadomość tą przyjąłem z zatroskaniem, że dopiero co wybrany Papież, tak nagle został wezwany przez Pana Boga. Nowego konklawe oczekiwałem ze spokojem, ponieważ wszyscy z góry wiedzieliśmy, że tron papieski zajmie kardynał pochodzenia włoskiego (ostatnio przez czterysta lat). I takiego rozwiązania się spodziewałem. Nieśmiałe dywagacje między kolegami, że mógłby być to Polak, ograniczały się do kardynała Wyszyńskiego, który już wówczas był Wielkim, a Jego walka z komunizmem, okupiona latami więzienia, mogły predysponować Go do tronu rzymskiego. Ale kto by tam wybierał Polaka!?.